czwartek, 24 stycznia 2013

Joda, czyli mój roczny Buldożek francuski

Witam, dawno nic nie było, ale z racji ferii zimowych postanowiłem coś naskrobać.
Będzie to opis czy też może bardziej charakterystyka mojego psa - Jody.
Joda urodził się 27. listopada 2011 roku w hodowli w miejscowości Chąśno k. Łowicza. Odbieraliśmy go jako 3 miesięcznego już szczeniaka 24. marca 2012 roku jadąc po niego samochodem całą drogę z Białegostoku. W samochodzie nie okazywał żadnego stresu nowymi ludźmi czy podróżą, po prostu położył się i oddawał się głaskaniu wtulony w moją nogę. Wyglądał wtedy tak:
Wracając z psem do domu zatrzymaliśmy się u znajomych w Warszawie, aby przenocować. Pies zaczął okazywać swój stres i nie ruszał się z kocyka. Najbardziej bał się paneli, po których jeszcze nie umiał chodzić. Gdy zabierałem go ze sobą na dwór to biegał przy mojej nodze bez smyczy, ani obroży.
Po przyjeździe do Białegostoku odwiedziliśmy weterynarza, który wykonał ogólny przegląd techniczny naszego nowego psa i zaszczepił go przeciw wściekliźnie. Joda dzielnie znosił wszelakie zabiegi i bez problemu dojechał do domu. Pierwsze swoje noce spędzał w szufladzie plastikowej, w której hoduję szczury wyłożonej kocem, później dostał poduszkę, na której sypia po dziś dzień. 

Mój buldożer jest psem bardzo, ale to bardzo towarzyskim. Najchętniej przykleiłby się do człowieka, obywa się bez jego obecności jedynie jak śpi, choć i to nie zawsze. 
Joda towarzyszy mi przy każdym sprzątaniu, rozpalaniu w piecu, ogarnianiu zwierząt oraz każdej pracy na dworze. Zazwyczaj chodzi wtedy za mną i kładzie się w najwygodniejszym miejscu patrząc co robię. 
Mój pies jest fanatykiem spania w najdziwniejszych pozycjach. Najczęściej śpi na plecach lub na boku, mało kiedy śpi jak normalny pies. Czasami pozwalam mu spać ze mną w łóżku, aczkolwiek coraz rzadziej bo strasznie się rozpycha i chrapie w nocy :) 

Bycie śpiochem nie przeszkadza mu ani trochę w byciu mega aktywnym psem. Można mu rzucać piłkę godzinami, przeciągać się z nim jego sznurkiem lub po prostu biegać i ganiać z nim po domu. Najczęściej najpierw wysiadam fizycznie ja, a on patrzy się na mnie z pogardą w oczach jakby chciał powiedzieć 'Ja bym mógł jeszcze godzinę'. 

 Najłatwiej jest go zmęczyć latem, wtedy nie daje rady od temperatury i zazwyczaj rozplaszcza się gdzieś na kafelkach chłodząc jak największą powierzchnię ciała.
Nie wiem czy wszystkie buldożki są tak genialne jak mój. Joda bardzo szybko uczy się komend, jest posłuszny i nigdy nic nie gryzł ani nie niszczył mimo, że od malutkiego był trzymany w domu.
Określamy go często mianem Małego Ludzika, ponieważ jego 'wyraz twarzy' wyraża tyle zainteresowania otoczeniem, a jego postura jak stoi na tylnych łapach tak przypomina ufoludka, że nie da się nie odnieść wrażenia, że pies chce coś powiedzieć :)
Uwielbiam zdjęcia z moim psem tak więc mam ich całkiem sporo. Swego czasu mogłem go trzymać jedną ręką a on siedział na kolanach i ledwo wystawał nad biurko. Teraz zdaża mu się zasłaniać mnie (na 2 zdjęciu w dniu urodzin ze swoim prezentem :) ).

Na koniec dodam tylko, że mój pies okazał się wielkim fanem zimy. Uwielbia biegać w zaspach, chodzić na zimowe spacery i kopać w śniegu. Widać to trochę na poniższym filmiku:

Podsumowując, Buldożek francuski (o ile inne też są takimi cudakami jak mój) jest cudowną rasą psa. Poleciłbym go każdemu, nawet pomimo chrapania w nocy i puszczania bąków.
Jest to pies bardzo mądry, który chętnie zostanie twoim towarzyszem spacerów, poprawi Ci humor podczas zabaw i przytuli (tak, on Ciebie) jak będzie Ci smutno.
Polecam każdemu!
Jakub